Paweł Mostowski

Jeden krok do przodu i jeden w bok po skosie

23 maja - 6 czerwca 2006 roku


WIDOKI I OBRAZY
Na pierwszy rzut oka nic nie mówiący obraz, czysta abstrakcja, zaczyna wirować, pulsować przed naszymi oczami, wchodzimy w niego, krok po kroku coraz głębiej i coraz wyraźniej zauważamy i to, co na obrazie zostało namalowane, i to, co przychodzi nam na myśl. Proste relacje linii, plam i kolorów komplikują się i na powrót wydają się proste, zaczynamy chwytać zasady przestrzeni obrazu. Niekiedy jest to tylko gra z możliwościami naszego widzenia. Spojrzymy z prawej i widzimy co innego niż z lewej, dowiadujemy się, że o obrazie, o tym, co zobaczymy może zdecydować miejsce, porządek, kolejność przyłożenia oka. Możemy widzieć wyraźnie lub nie, jak przez okno pędzącego pociągu. Mamy problem, gdy chcemy widzieć co jest z przodu i blisko, bo wszystko zbyt szybko się zmienia. Mamy czas by się napatrzeć, gdy patrzymy za siebie.

Paweł Mostowski chwyta na swych obrazach widok posadzek i parkietów, a może coś, co jedynie je przypomina. To, co zdaje się być najbanalniejsze i oczywiste, jakiś rysunek wynurzający się z ułożonych kafli i klepek, wielokątów (stanowiący ozdobę), jakaś zasada wiążącą materia z formą (wyobrażeniem piękna) - stają się dla niego punktem wyjścia. Prawda jego obrazów jest właśnie w tym, że artysta nie szuka schematów i wzorów dekoracyjnych, czegoś co jest na stałe zamrożone w widoku podłogi. On zdaje się szukać jego mechaniki, tego szczególnego ruchu, który zależy od widza, który my inicjujemy, poruszając się, przechodząc.

Czy artysta myślał o kalejdoskopie, o parkiecie, o widoku z okna, nie wiem. Ale to właśnie tam znajdowałem widoki, które kojarzą mi się z jego obrazami. Widoki, które artysta po swojemu puści w ruch, ożywi. Obrazy Mostowskiego mają jakąś wewnętrzną dynamikę, wciągają nas, zachęcają do dłuższego przyglądania się, nie do zwykłego z nimi przebywania, ale do przebycia wspólnej drogi. Płaszczyzny obrazu zaczynają się w naszych oczach to piętrzyć, to rozwarstwiać. Są takie obrazy malowane bez perspektywy i światocienia, a mimo to stopniowo górą oddalają się od nas. Inny, taki świetlisty, przyciągający uwagę, z tych, co szybko wpadają w oko, zmienia się po chwili, jakby chciał podziękować nowym widokiem za cierpliwość widza. Czy to są subiektywne odczucia? Na pewno nie do końca, bo wiadomo jakimi środkami wyrazu artysta osiągnął te efekty. Ale liczy się jakość, liczy się to, iż mimo, że wiemy, że to złudzenia, to jednak chcemy jeszcze raz zobaczyć. Dzieci też wiedzą, że widoki z okna pędzącego pociągu są zawsze podo a mimo to za nic nie chcą zrezygnować z miejsca przy oknie, bo tam waśnie rodzą się obrazy.

Warszawa, maj 2006 r. Stefan Szydłowski

Paweł Mostowski - absolwent Wydziału Malarstwa warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. 1988 -1997 asystent profesora Jacka Sienickiego w pracowni malarstwa na Wydziale Malarstwa warszawskiej ASP. W latach 1992 - 1997 asystent profesora Tomasza Żonierkiewicza w pracowni rysunku na Wydziale Malarstwa warszawskiej ASP. Zajmuje się malarstwem, grafiką komputerową i edukacją. Wystawy indywidualne: 1984 Galeria Brama, 1985 Galeria Promocyjna, 1988 Galeria Zapiecek, 1989 Galeria Młodych, 1989 Galeria Uznańskich Łódź, 1991 Galeria D. S. - "Szare pola - pola niebieskie", 1992 Horten Norwegia, 1995 Galeria Kuchnia "Zwrócili się w stronę morza", 1997 Galeria Zamek Lublin, 2005 Galeria XX1, Kuchnia.