Norbert Thomas „System i przypadek”
Tak reasumuje Norbert Thomas postulaty pod adresem własnej sztuki: „Żadnego chaosu, żadnej intuicji, żadnej twórczości z pustej imaginacji – ograniczony przypadek w obrębie makrostruktury, która jest logiczna, klarowna i sprawdzalna”.1
Artysta od początku oparł swoją działalność twórczą na matematyce. Stworzył system, wedle którego wszystko w jego malarstwie jest zaprojektowane i obliczalne: długość pasów na jego obrazach, odstępy miedzy nimi, kąt, pod którym biegną i przecinają się; nawet nie od decyzji twórcy zależy, czy są one kolorowe i jaką przyjęły barwę. Jednak, by nie ograniczać kreatywności poddając się wyłącznie dyktatowi apriorycznie stworzonych zasad i obliczeń arytmetycznych, wprowadził Thomas do swojej sztuki współkreujący element aleatoryczny. Tak, że w rezultacie jego dzieła są wypadkową stworzonego przez niego systemu reguł i ingerencji w nie przypadku. A obiekt artystyczny jako rezultat działań twórcy w swym ostatecznym kształcie wizualnym jest nie do przewidzenia. Pozostaje niespodzianką.
Artysta sięga po różne źródła zmiennej losowej. Egzemplifikując: przygotował pudło z 360 kartkami, które zawierają cyfry od 1 do 360. Niektóre z nich są kolorowe, a to w barwach triady Mondrianowskiej – błękit, czerwień, żółcień – oraz bieli, czerni i szarości. Cyfra na kartce oznacza kąt nachylenia pasa w stosunku do krawędzi obrazu od 1 do 360°, kolor cyfry określa barwę pasa, a jego szerokość jest też losowana. Kiedy indziej sporządził autor kartotekę z numerami od 1 do 42, które wyciągane losowo decydowały o wszystkich elementach konstrukcyjno-wizualnych rysunku czy obrazu.
Podstawowymi środkami działania Thomasa są kwadrat i linia, którymi zresztą posługuje się wielu artystów spod znaku geometrii. Ale Thomas działa w sposób jemu tylko właściwy: ustawia kwadrat i z jego punktów narożnych wyprowadza linie pod wylosowanym kątem w głąb kwadratu, niekiedy też na zewnętrz obrazu, a także na zewnątrz i ku przodowi, gdy projektuje formę przestrzenną. Kwadrat ulega wówczas destrukcji.
Choć twórcy, jak się zdaje, nie zależy na urodzie jego prac, przyciągają one urokiem ulotności i niepokojącej dynamiki. Odbiera się je wszakże jako wzorcowo wyrażone, doskonale harmonijne, przy czym ta doskonałość implikowana jest kreacyjnym udziałem w nich matematyki. Podobnie jak czynnik piękna – tak osiągnięcie indywidualnego, wyróżniającego jego prace języka sztuki, zdaje się Thomasowi obojętne. Jednak, jakby mimo woli, stworzył odrębny, własny i niepowtarzalny „charakter pisma swojej Sztuki, który stanowi niejako uboczny produkt jego programu twórczego. Bowiem nie z intuicji i wyobraźni komponuje artysta swoje prace odciskając w nich bezpośrednio ślad swojej indywidualności, ale czyni to pośrednio, poprzez stworzony przez siebie system, uporządkowany matematyką i ożywiony wprowadzonym do niego przypadkiem. W końcowym efekcie powstają dzieła już na pierwszy rzut oka nieomylnie rozpoznawalne gdy chodzi o ich autorstwo.
Podstawowa zasada „kierowanego” czy „ograniczonego przypadku”, występującego w rozmaitych wariantach na płaszczyźnie i decydującego o kompozycji obrazów i rysunków, obowiązuje również w przypadku form przestrzennych Norberta Thomasa. Trójwymiarowy system koordynacyjny jest tu podstawą działania. Jak w obrazowych, tak też w realizacjach w trójwymiarze zakodowane cyfry, wylosowane na zasadzie przypadku, określają grubość, kolor i kierunek biegu stalowych rur czy kształtek o kwadratowym przekroju.
Te jego działania przestrzenne maja szczególną i wyjątkową wartość pobudzania i ekscytowania wyobraźni widza. Stalowe kształtki tworzą w przestrzeni rysunek, załamują się przyjmując nieoczekiwany kierunek ruchu, wnikają w mur lub w lustro wody, by w równie nieoczekiwanym miejscu wynurzyć się na nowo i kontynuować dalszą drogę przebiegu. Każą one imaginacji podążać za sobą w głąb ziemi czy wody, lub na drugą stronę muru, by odtworzyć w myślach to, co niewidoczne. Tak rozbudza naszą wyobraźnię niespodzianka i tajemnica.
Thomas potwierdza swoją przynależność do nurtu sztuki konkretnej, która wyklucza jakiekolwiek treści spoza pola sztuki: wszelkie aspekty znaczeniowe i emocjonalne. W jego sztuce jest wszakże coś więcej, niż tylko ambicje analityczne czy też zabawa formą. W biegu szerszych i węższych, czarnych, szarych czy kolorowych, przecinających się lub nagle przerwanych pasów jest napięcie energetyczne, gwałtowny ruch i emocja. A w wędrówce stalowych rur przenikających bez oporu przez ściany, podłogi, stropy, przez ziemię i wodę – coś z niepokonanej siły przyrody. Bo choć Thomas należy do twórców z nurtu sztuki konkretnej – to nie w. rozumieniu Theo van Doesburga uznającego, że w dziele sztuki liczą się tylko i wyłącznie problemy formalne, ale raczej w zgodzie z definicją Maxa Billa: „Konkretna sztuka jest w ostatecznej konsekwencji czystym wyrazem harmonijnej miary i zasady. Ona porządkuje systemy i artystycznymi środkami nadaje tym regułom życie. Ona jest realna i uduchowiona, nienaturalistyczna, a mimo to bliska naturze. Dąży do uniwersalnego i mimo to kultywuje jednostkowe…”2
Bożena Kowalska
1. N. Thomas Z tekstu w prospekcie-zaproszeniu na wystawę Thomasa, Galeria Circulus, Bonn, kwiecień-maj 1978.
2. M. Bill cyt. za: H. J. Albrecht Farbe als Sprache. Verlag DuMont Schauberg, Koln 1974, s. 155.
Norbert Thomas urodził się w 1947 roku we Frankfurcie nad Menem.
Studiował w Wyższej Szkole Sztuk Pięknych i Wyższej Szkole Zawodowej (Gesamthochschule) w Kassel (1969-74)
Żyje i pracuje w Essen.
Autor 85 wystaw indywidualnych w Austrii, Hiszpanii, Holandii, Luksemburgu, Niemczech, Polsce, Rosji, Szwajcarii i we Włoszech. Od 1975 r. uczestniczy w wystawach zbiorowych w kraju i za granicą.